-
Słuchaj, nie mogę znaleźć teraz kogoś nowego, trzeba było wcześniej mówić, że
Angie wam nie odpowiada – usłyszałam głos Caroline dobiegający z jej
„gabinetu”.
-
Kurwa, dobra jakoś sobie poradzimy – odpowiedział jej Kieran, wydawał się być
bardzo zdenerwowany. Wyszedł od razu na korytarz. Kiedy mnie zobaczył, spojrzał
wrogo. Skręcił za mną i oddalił się.
-
Możesz wejść – uśmiechnęła się Caroline.
-
Zaraz do ciebie przyjdę – odpowiedziałam i pobiegłam w stronę chłopaka. Nigdy
nie widziałam go takiego wkurzonego.
-
Zaczekaj! – krzyknęłam do niego. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
-
Czego chcesz? – warknął. Był zły, strasznie zły.
-
Co się dzieje? – zapytałam zmartwiona.
-
I ty się jeszcze pytasz? Mam dość tego zasranego festiwalu, dość tych
wszystkich gierek, dość Alexa i przede wszystkim dość ciebie – powiedział na
jednym wdechu. Nastała pomiędzy nami cisza.
-
Co się z tobą dzieje? – zapytałam się cicho, powstrzymywałam łzy. – Co ci złego
zrobiłam?
Nie
odpowiedział, wpatrywał się tylko w moje oczy.
-
Co ja ci kurwa zrobiłam? Nigdy cię nie zostawiłam, w szczęściu, nieszczęściu
byłam, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem. Nigdy nie chciałam cię zranić,
zawsze się dogadywaliśmy – wykrzyczałam. – A teraz ty, zastanów się ile razy
mnie wystawiłeś, ile razy obiecywałeś i nie dotrzymałeś słowa? Tata wiele razy
powtarzał, że nie powinnam ci ufać i zerwać z tobą kontakt! To, że cię już nie
kocham to jest tylko i wyłącznie twoja wina! Nigdy nie dałeś mi okazać tego co
czuję. Zawsze mnie zlewałeś kiedy chciałam z tobą porozmawiać na poważnie. To
ty mnie straciłeś!
-
Co? – był wyraźnie zdziwiony. Nie wytrzymałam i z moich oczu zaczęły kapać łzy.
-
Gdybyś wtedy zauważył, że cię kocham, może teraz sam byś nie cierpiał.
Łkałam, nie mogłam się uspokoić. Kier nie
wiedział co zrobić. Nagle ktoś do nas podbiegł.
-
Angie, co się stało? – zapytała Nancy. Objęła mnie ramieniem i spojrzała
zmartwiona. – Coś jej kurwa powiedział? Wypierdalaj stąd! Już dawno powinieneś
zniknąć, zamiast mieszać jej w głowie!
Ruszyłyśmy,
omijając Kierana w stronę sali prób. Powoli się uspakajałam. Do sali weszli
rozbawieni chłopacy z All Time Low, a na ich czele śmiejący się Alex. Kiedy
mnie zobaczył od razu jego mina się zmieniła na ponurą. Starałam się
uśmiechnąć, ale to nie powstrzymało Alexa, żeby się zapytać.
-
Co się stało? – uklęknął przede mną i chwycił za rękę.
-
Naprawdę, nic poważnego – powiedziałam cicho.
-
To czemu płakałaś? – uśmiechał się ciepło. Nie odpowiedziałam, opuściłam głowę
w dół. Nancy nie wtrzymała.
-
Rozmawiała z Kieranem, kiedy ich spotkałam, Angie tylko płakała, on się nawet
nie odezwał.
Chłopak
ruszył z podłogi i wybiegł z pomieszczenia.
-
Co on chce zrobić? – byłam zdenerwowana.
-
Czemu Alex wybiegł? – zapytał się Jack. Wzruszyłam tylko ramionami i wstałam.
-
Dobra, smutki na bok, do roboty – uśmiechnęłam się już szczerzej. Przyjaciółka
po chwili wyszła, bo zaczęliśmy się przygotowywać.
*Oczami
Alexa*
Nie
panowałem nad tym co robię. Po prostu się wściekłem. W obecności innych zawsze
starałem się uspokoić, ale nie teraz. Znalazłem winowajcę. Stał sam. To dobrze,
lepiej załatwić sprawę bez świadków.
-
Cześć Kieran – uśmiechnąłem się fałszywie i nawet nie zdążył odpowiedzieć, a
już dostał fangę w twarz. - Co jej zrobiłeś?
Chciał
zamachnąć i mi oddać, ale uniknąłem jego ruchu. Przywaliłem jeszcze raz, dwa
razy mocniej. Leżał na ziemi. Z jego ust uleciała stróżka krwi. Kopnąłem go
jeszcze raz w brzuch.
-
Jeszcze raz jej coś zrobisz, to będzie o wiele gorzej – szyderczy uśmiech pojawił
się na mojej twarzy. Odszedłem do sali, w której mieliśmy próbę. Chłopacy
zaczęli ćwiczyć Lost In Stereo. Angie
śpiewała dopóki nie przyszedłem. Po drodze zahaczyłem o łazienkę, aby uśmierzyć
ból dłoni.
- Nareszcie jesteś – zawołała moja dziewczyna, kiedy mnie zauważyła. Podszedłem do niej i pocałowałam. Nigdy nie sądziłem, że zakocham się w tak krótkim czasie.
- Nareszcie jesteś – zawołała moja dziewczyna, kiedy mnie zauważyła. Podszedłem do niej i pocałowałam. Nigdy nie sądziłem, że zakocham się w tak krótkim czasie.