Obudziłam się rano. Czułam zapachy z kuchni, więc zwlekłam się z kanapy, byłam cała obolała, ale co się nie zrobi dla przyjaciółki. Ruszyłam żółwim krokiem.
- Cześć kochanie - powiedziała do mnie mama. Właśnie smażyła naleśniki, tata siedział przy stole, czytając gazetę. W międzyczasie popijał kawę. - Zawołaj Ellie na śniadanie.
Kiwnęłam głową i właśnie chciałam wyjść, kiedy zatrzymał mnie głos taty:
- Angie, zaczekaj chcę z tobą porozmawiać - usiadłam na przeciwko niego. Mama wyszła, nie wiedziałam o co chodzi. - Gdzie wczoraj byłaś?
- Podpisywałam umowę, byłam w kawiarni i w domu - przemyślałam to wszystko, wracając wspomnieniami do Starbucksa i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Z kim byłaś? - zaczęło się przesłuchanie. Czułam, że to nie skończy się dobrze.
- No z dziewczynami, potem spędziłam trochę czasu z Kieranem i tyle - odpowiedziałam szczerze. Na Alexa wpadłam, przez przypadek, ale gdzie tata mógłby go widzieć.
- No właśnie - westchnął i odłożył gazetę. - Chodzi o tego twojego przyjaciela.
- Nie jesteśmy razem i nie będziemy. Przyjaźnimy się tylko - spojrzałam na niego. - Przecież sam wiesz, że to tylko przyjaźń.
- Nie jestem tego pewny - wkurzał mnie takim gadaniem. Ja i Kieran to przyjaciele. Tylko i wyłącznie. - Przejeżdżaliśmy wczoraj koło tej kawiarni i widzieliśmy cię z nim. To nie wyglądało jak przyjacielskie spotkanie.
Zaczęłam się śmiać i wstałam. Po chwili jednak zamilkłam, on mnie widział z Alexem. Spodziewałam się reprymendy, jakiegoś słowa, ale tata zamilkł i wrócił do gazety. Mama właśnie wtedy wróciła do kuchni, razem z Ellie. Wyglądała lepiej niż wczoraj. Na szczęście rodzice nie pytali o jej wygląd. Zjedliśmy śniadanie w ciszy, po czym poszłyśmy na górę. Kiedy znalazłyśmy się w moim pokoju, Ellie usiadła na łóżku, a ja zaczęłam przeglądać szafę. Dzisiaj miałyśmy wyjechać na festiwal. Zaczęłam wyciągać koszulki, krótkie spodenki, wzięłam kilka par długich spodni, trzy pary trampek, wszystko pakowałam do walizki. Schowałam również bieliznę, skarpetki, parę ręczników. Ellie obserwowała mnie w ciszy. Nie odzywała się, kiedy skończyłam się pakować. Odwróciłam się w jej stronę.
- Opowiesz mi, dlaczego wylądowałaś u mnie w domu, w takim stanie? - powiedziałam poważnym tonem. Opuściła wzrok. - No słucham.
- Angie - w jej oczach były łzy, szybko usiadłam koło niej i objęłam ręką. - To był James. Był pijany, z kumplami. Zaczęliśmy się kłócić. I..
Szlochała. Próbowałam ją uspokoić. Głaskałam ją po głowie. Czułam coraz większą nienawiść do tego faceta. W końcu Ellie spojrzała na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami.
- Chciałam z nim wtedy zerwać, ale on powiedział, że jestem jego i tylko jego - westchnęła, uspakajają się.
- Dlatego nie powinnaś iść tam sama, kolejnym razem masz mi powiedzieć, rozumiesz? - uśmiechnęłam się do niej. Pokiwała głową. Rozmawiałyśmy jeszcze chwile, kiedy mama zawołała nas. Przyjechali rodzice Ellie. Pożegnałam się z nią. Kiedy odjechała, zrobiła sobie herbatę, żeby się uspokoić. Przez jeden dzień wydarzyło się więcej, niż przez całe moje życie.
Wzięłam kubek na górę i poszłam się wykąpać. Wzięłam długi prysznic, starając się nie myśleć o tym wszystkim, ale cały czas wracałam do Starbucksa. Do jego uśmiechu. W moim brzuchu wybuchła jakaś wojna. Motylki latały jak oszalałe. Kiedy się wycierałam, mama zapukała do drzwi.
- Kochanie, jak skończysz zejdź na dół.
- Dobrze - odpowiedziałam. Szybko ubrałam się w rzeczy, leżące na półce. Wysuszyłam włosy i rozczesałam je. Nałożyłam delikatny makijaż, ale podkreśliłam mocniej oczy, za pomocą czarnej kredki. Przejrzałam się w lustrze. Miałam na sobie szare rurki i czarną koszulkę z napisem Remember me baby. Wyszłam z łazienki i zbiegłam po schodach, do salonu, gdzie siedzieli rodzice. Oglądali jakiś program w telewizji.
- O już jesteś - powiedział tata. Usiadłam na kanapie, na przeciwko ich. - Wiemy, że masz już 18 lat, ale kiedy będziesz na festiwalu melduj się co par dni, dobrze?
- Jasne, nie ma sprawy - uśmiechnęłam się w ich stronę.
- Jeśli będziesz chciała wrócić wcześniej, również dzwoń - powiedziała mama. Pokiwałam głową.
- Coś jeszcze? - zapytałam się, powoli wstając. Chwile się zastanawiali.
- Nie, to wszystko - powiedział tata. - O 8 masz być gotowa, wtedy przyjdą twoje przyjaciółki, prawda?
- Tak, pójdę się dokończyć pakować - pobiegłam na górę i zamknęłam drzwi. Odpaliłam Don't Panic i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Wrzucałam wszystkie rzeczy, leżące na biurku: notes, jakieś długopisy, dokumenty, umowę, portfel etc.
Skończyłam się pakować i włączyłam, ostatni raz przed wyjazdem, laptopa. Przejrzałam facebooka i twittera. Z czystej ciekawości weszłam na konto Alexa. Nie trafiłam na nic ciekawego. Spędziłam w internecie dobre dwie godziny. Powoli dochodziła 8. Zamknęłam laptopa oraz schowałam telefon i słuchawki do kieszeni. Założyłam fioletową bluzę, podciągnęłam rękawy, a na plecy zarzuciłam plecak. Wzięłam walizkę i wszystko sprowadziłam na dół.
Po jakichś piętnastu minutach w drzwiach mojego domu pojawiły się dziewczyny. Wpakowałyśmy się do samochodu taty, który nas zawiózł na dworzec. Na miejscu byli już inni pracownicy. Pożegnałyśmy się i poleciałyśmy kupić bilety, miałyśmy pociąg za 15 minut. Szybko przetransportowałyśmy się na peron. Kiedy czekałyśmy i jechałyśmy pociągiem cały czas spałyśmy. Dopiero koło 3 się obudziłam. Byłyśmy blisko miejsca, gdzie miał się odbyć festiwal. Obudziłam dziewczyny kilka minut przed końcem jazdy. Wysiadłyśmy na stację i pomaszerowałyśmy w stronę autokaru, który zawiózł nas na pole. Było ciemno, więc poprowadzili nas do wielkiego białego budynku, w którym, jak usłyszałam miałyśmy zamieszkać na najbliższy tydzień.
- Macie pokoje trzyosobowe. Pobudka o godzinie 8, każdego poranka. Posiłki będą podawane w stołówce - powiedziała nasza szefowa. - Teraz możecie się rozejść do pokojów. Zostaną ze mną tylko trzy osoby: Steve Smith, Angie Williams oraz Courtney Meadow.
Pożegnałam się z dziewczynami i zostałam w pomieszczeniu.
- Zostaliście przydzieleni to poszczególnych prac, jesteście ponad resztą, także musicie pilnować siebie oraz ich - uśmiechnęła się do nas. - Steve, będziesz przy sprawach technicznych, Courtney, ty masz się zająć wejściówkami i ochroną, będziesz pomagać jednemu z nas, także spokojnie. Natomiast Angie... -
Zamilkła na chwilę, przyglądając się mi z uwagą. - Będziesz opiekować się paroma zespołami.
Zostałyśmy we dwie, mimo wszystko obawiałam się tej kobiety.
- Będziesz zajmować się przede wszystkim All Time Low i ROOM 94. Masz dopilnować, aby zawsze zjawiali się na daną godzinę i zadbać o wszystko, czego potrzebują. Coś takiego jak manager.
Odetchnęłam z ulgą. Jednak, moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy usłyszałam, że ktoś się zbliża.
*Oczami Alexa*
- Ciekaw jestem kogo mamy w tym roku - zaśmiał się Jack. Zawtórowałam mu, ale moje myśli były gdzieś daleko. Cały czas myślałem o tej dziewczynie z kawiarni. Odniosłem wrażenie, że była bardzo zdenerwowana, kiedy na siebie wpadliśmy.
Razem z chłopakami weszliśmy do środka. Stała tam Caroline i jakaś dziewczyna...
- Cześć wam - uśmiechnęła się do nas. Spojrzała na mnie, a jej policzki zrobiły się różowe. - Jestem Angie.
Podała rękę każdemu z nas. Dobrze znałem dotyk jej dłoni. Ona chyba mojej też. Uśmiechałem się szeroko na jej widok.
- To właśnie ona zajmie się wami w tym roku - uśmiechnęła się do nas Caro, a do mnie puściła oko. Dobrze wiedziałem, że ją pociągam, ale teraz przede mną stała Angie. - Zostawiam was, żebyście się poznali. Dobranoc.
Wyszła. Nareszcie. Chłopacy zaczęli wypytywać dziewczynę ile ma lat, co robi w swoim życiu i takie tam duperele. A ja obserwowałem jej ruchy. Miała śliczną twarz i piękne oczy. Starałem się nie okazywać tego, że mi się spodobała.
- Pracujesz gdzieś? - zapytał Jack, który był tak zaintrygowany moim skupieniem, że prawie spadł z kanapy, na której siedzieli.
- W sklepie muzycznym - uśmiechnęła się. Ja automatycznie zrobiłem to samo. Starała się unikać mojego wzorku, ale kiedy spojrzała na mnie od razu jej policzka robiły się czerwone.
- Śpiewasz? - zapytałem się w końcu, opierając wygodnie o oparcie fotela. W jej zielonych oczach zauważyłem dwa ogniki.
- Tak trochę - odpowiedziała. Ziewnęła i wstała z kanapy. - Wybaczcie, ale jestem zmęczona, a za parę godzin wstajemy. Miłej nocy.
- Słodkich snów - uśmiechnąłem się do niej, puszczając oczko. Po chwili zniknęła za drzwiami. My z chłopakami też ruszyliśmy do naszego pokoju. Oczywiście komentowali Angie. Im też się spodobała.
- A ty co o niej myślisz, Alex? - zapytał się zaciekawiony Zack.
- Myślę, że jest śliczna - zaśmiałem się. - Sprawdzi się w 100% lepiej niż ta stara flądra z zeszłego roku.
- Kurwa, stary. Weź mi o niej nie mów, bo mam odruch wymiotny - odpowiedział Rian, kiedy zamykał za nami drzwi. Skończyliśmy temat Angie, ale ja nadal o niej myślałem. Czułem, że ona nie jest jak reszta dziewczyn. Było w niej coś takiego, czego jeszcze nigdy nie zauważyłem w innej dziewczynie. Była wyjątkowa.
Awwwww *.* Wyczuwam niezłe love story ♥ /MrsMetalowaaa :D
OdpowiedzUsuńprzypadek, że dostała akurat te dwa zespoły? nie sądzę ;) akcja się rozkręca, czyżby Alex się zakochał? no, no a jeszcze tata.. ciekawe,czemu wziął ją na spytki..czyżby ta rozmowa miała jakieś powiązanie z przyszłością lub coś? kurde nie wiem, nie wiem co będzie dalej (no,prawie XD),co dalej z Alexem, czy Kieran coś namiesza,a może reszta ATL? i tak mnie zaskoczysz i i tak pewnie zmieni Ci się koncepcja z milion razy :D jak zwykle życzę weny i czekam na kolejny rozdział :) x
OdpowiedzUsuń"stara flądra" ahahahahahha XD
p.s. zrobiłaś mi ochotę na naleśniki >.<
Alex + Angie ♥
OdpowiedzUsuńMoje shippujące serce wariuje!