29 września 2013

Rozdział VI.

Zostawiłam go pod tym drzewem. Rozbolała mnie głowa. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Moja panika i strach spowodował, że zaczęłam płakać. Nie rozumiałam tego co czuję. Cały czas myślałam o tym co się wydarzyło chwilę temu.
Kiedy w końcu znalazłam się w pokoju, rzuciłam się na łóżko. Od razu zasnęłam.

Obudziłam się koło 10, oczywiście zaspałam na próbę. Szybko poleciałam do łazienki, ogarnęłam się i ubrałam w świeże ciuchy. Zbiegłam na dół. Kiedy szłam korytarzem, nie usłyszałam, tak jak wczoraj perkusji, ale gitarę i jego głos. Śpiewał Return The Favor. Usiadłam pod drzwiami i go słuchałam. Czułam, że ta piosenka jest dla niego ważna. Wiem o kim myślał, kiedy ją pisał. Jedyne co mnie najbardziej zastanawiało to, czy teraz nadal o niej myśli. W głębi serca chciałam, aby nie myślał. Kiedy skończył śpiewać zapukałam do środka.
- Proszę - powiedział nadal ćwicząc jakieś akordy na gitarze. Jego twarz rozpromieniła się w uśmiechu, kiedy mnie zobaczył. - Cześć Angie.
- Hej - rzuciłam tylko i weszłam, zostawiając uchylone drzwi. Usiadłam koło niego na kanapie. Nadal grał na gitarze melodie tej piosenki. 
- Podoba ci się? - pokiwałam tylko głową. Uśmiechnął się, ale od razu zmarkotniał, kiedy wrócił do grania. 
- O czym myślisz? - powiedziałam cicho. 
- O niczym - uśmiechnął się do niej. Po chwili zorientował się, co miała na myśli. - Zastanawiasz się czy nadal czuje to samo co wtedy kiedy pisałem tę piosenkę, ale ja już nie myślę o niej w ten sposób. Jest świetną dziewczyną i przyjaciółką, ale to się skończyło.
- Przepraszam - mruknęłam tylko. - Jeśli cię uraziłam albo..
- Nie, naprawdę - uśmiechnął się i dotknął mojej ręki, którą trzymałam na kolanie. Zmieszał się trochę. - Naprawdę wszystko w porządku.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Moje serce zaczęło coraz mocniej bić. Złapał mnie za rękę. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej, zamknęłam oczy...
- Alex widziałeś gdzieś kostki? - wszedł Jack, nie zwracając uwagi, że tu jestem. Szybko się od siebie odsunęliśmy, a on zaczął udawać, że stroi gitarę.
- To ja już pójdę - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia później.
- Cześć - odpowiedział zamyślony Jack, za to Alex pokiwał mi ręką i uśmiechnął się. Wyszłam z pomieszczenia. Doszłam do ciemnego korytarza, oparłam się o ścianę i osunęłam na podłogę. Moja głowa huczała od różnych sprzecznych ze sobą uczuć, myśli. Ale jedna rzecz pojawiała się w mojej wyobraźni. Pocałunek z Alexem.

*Oczami Alexa*

Patrzyłem jak Angie wychodzi z pokoju. Byłem wściekły na Jacka, czemu akurat w takim momencie przypomniało mu się, że nie ma kostek do gry.
- Serio stary? - spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Odwrócił się w moją stronę, ze wzrokiem "wtf?!". - Właśnie miałem pocałować Angie. Rozumiesz?
- Czekaj, czekaj - powiedział, siadając koło mnie. - To ona ci się podoba?
- Kurwa chłopie - potrząsnąłem głową z niedowierzaniem. Wstałem i podałem mu kostki, które leżały na stole. - Masz.
- Alexander Gaskarth - pierwszy Sherlock Holmes w Baltimore - zaśmiał się Jack, a ja mu zawtórowałem, choć nie było mi do śmiechu. - Czyli serio podoba ci się Angie?
- Tak - uśmiechnąłem się. Mój przyjaciel spojrzał na mnie z niedowierzaniem. - Co jest?
Wstał i odsunął się do drzwi.
- Rian! Zack! Czerwony alarm! - wydarł się na korytarz. Po chwili pojawili się chłopacy. Dyszeli ciężko.
- Co jest? - powiedzieli równo, kiedy Jack zamknął drzwi. Usadził mnie na fotelu.
- Nasz kochany Alex się zakochał - wyszczerzył się w ich stronę. Oboje wybałuszyli oczy i otworzyli szeroko usta. Nie broniłem się. Nie wypowiedziałem żadnego słowa sprzeciwu, a to było największym potwierdzeniem tego, że Jack ma racje.
- W kim? - zapytał się Rian, który usiadł na kanapie z wrażenia.
- W tej młodziutkiej dziewczynie, Angie tak? - pokiwałem głową. Długo gadaliśmy z chłopakami. Minęło kilka godzin. Powoli zaczęło się kończyć piwo, które dziś rano przynieśli. Nie byłem w stanie nic wypić. Wziąłem bluzę i wyszedłem na powietrze. Zaczęło padać. Zauważyłem, że pod sceną stoi jakaś dziewczyna. Podbiegłem do niej, ale zbliżając się zauważyłem, że to Angie.

*Oczami Angie*

Miałam dość tego wszystkiego. Postanowiłam wyjść na dwór. W końcu. Akurat zaczęło padać, ale jakoś deszcz nigdy mi nie przeszkadzał. Stałam oglądając scenę. Była taka wielka. Nie do ruszenia.
Stałam tak dobre 10 minut, kiedy usłyszałam, że ktoś za mną biegnie.
- Angie czy ty zwariowałaś? - powiedział Alex, który był tuż za mną. Zarzucił mi na ramiona bluzę i objął ramieniem. Poczułam przyjemne mrowienie w brzuchu. Zatrzymałam się na chwilę, poczułam przypływ adrenaliny. Odwróciłam się, żeby stanąć przed nim.
- Chodź, nie będziemy tu stać wieczność - powiedział Alex, cały czas mnie obejmując. Chyba nie zdawał sobie z tego sprawy. Woda spływała po nas, ale nadal patrzyliśmy sobie w oczy.
- Poczekaj - przegryzłam wargę i uśmiechnęłam się do niego. - A możemy skończyć to co dzisiaj zaczęliśmy?
Zaśmiał się tylko i przybliżył swoje usta do moich. Oboje zamknęliśmy oczy w tym samym momencie. Jego prawa ręka podtrzymywała moją głowę, a druga spoczywała na plecach. Całował tak jak jeszcze nikt inny. Delikatnie, z dozą ostrożności. Chwilami namiętnie. Ten pocałunek był idealny, najdłuższy i najwspanialszy. Wtedy nie obchodziło nas nic co się dzieje dookoła, byliśmy tylko on i ja.
Kiedy oderwaliśmy od siebie usta, zaczęliśmy się po prostu śmiać. Pobiegliśmy szybko do budynku, po chwili szliśmy, trzymając się za ręce. Przez korytarz. Uśmiechałam się, Alex też. Weszliśmy do garderoby chłopaków, gdzie trwała interesująca rozmowa na temat, który z nich potrafi najdłużej bekać. Zaczęłam się śmiać, a Alex potrząsnął głową, aby ktoś się nad nim zlitował. Jack zauważył nas pierwszy.
- Boże święty, co wy żeście robili, że tacy mokrzy jesteście? - wstał i podał nam ręczniki, które znajdowały się w jednym kącie pomieszczenia.
- Deszcz - uśmiechnął się Alex, wycierając włosy. Barakat podszedł do niego i dotknął w dolną wargę. Zauważyłam, że znajduje się na nich moja czerwona szminka. Najwyraźniej woda nie zmyła wszystkiego.
- A co ty tutaj masz? - zaśmiał się Jack, obserwując mnie, jak robię bezdźwięczne "oops". - Czy wy się... to za dużo jak na jeden dzień?
Opadł na kanapę i położył swoją dłoń na czole. Nie zważając na to, że jestem w pokoju z czterema facetami, zaczęłam zdejmować bluzkę. Kiedy wycierałam brzuch, Rian, Jack i Zack patrzyli się na mnie jak na jakiś cud. Alex z uśmieszkiem na twarzy stanął przede mną. Usłyszałam tylko ich jęczenie i wytarłam się do końca.
- Sorry, ale ona jest moja - rzucił tylko do nich.
- Skoro jestem twoja - odchrząknęłam. - To musisz mi dać coś suchego do ubrania, bo nie mogę przecież przeparadować w staniku koło nich oraz męskiej części tego budynku, prawda?
Pacnął się otwartą dłonią w czoło. Podszedł do szafy, z której wyciągnął dużą koszulkę i podał mi ją.
- A tam jest łazienka - dał mi buziaka w policzek. - Chłopacy nie potrzebują darmowego striptizu.
- Kretyn - uderzyłam go ręcznikiem w plecy. I ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się w środku i zaczęłam rozbierać. Zostałam w końcu w samych majtkach. Wciągnęłam przez głowę koszulkę i wytarłam włosy. Po chwili byłam już w pokoju. W salonie, w którym zazwyczaj siedzieli, nie było już nikogo, z wyjątkiem Alexa, który sprzątał.
- Pozbyłeś się ich? - zapytałam i zaczęłam mu pomagać.
- Oni cię wręcz pożerali wzrokiem - powiedział zgniatając plastikową butelkę. Wydał mi się nieco zazdrosny, więc podeszłam do niego i spojrzałam prosto w oczy. Od razu się rozluźnił. Posprzątaliśmy cały ten syf, który zostawili po sobie chłopacy.
- A co oni właściwie teraz robią? - zapytałam się, kiedy Alex przyniósł mi kakao. Ja siedziałam pod kocem na kanapie.
- Pewnie śpią - usiadł koło mnie i objął w pasie. Pociągnęłam spory łyk z kubka. Zaśmiał się i pocałował w moje usta. Kiedy odchylił głowę oblizał swoje. - Zastanawiam się czy to kakao, czy to twój pocałunek.
- Zdecydowanie kakao - uśmiechnęłam się do niego i odłożyłam kubek na stolik. Przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam się o jego ramię. - Co to znaczy "żyć ciągle w trasie"?
Zastanowił się chwilę i zaczął mi opowiadać jak to jest. Rozmawialiśmy o koncertach, fanach, tęsknocie za domem i bliskimi. Opowiadał mi o tym jak sobie z tym wszystkim radzi. W pewnym momencie zwrócił się do mnie:
- A ty? Jak to jest z tobą? - uśmiechnął się. Wyprostowałam się i spojrzałam mu w oczy.
- Ze mną? - westchnęłam. - Ciężko, nie potrafiłabym żyć tak jak ty. Zbyt bardzo bym za tym wszystkim tęskniła, za przyjaciółmi, za rodzicami, za sklepem, w którym pracuję. Nawet za tymi idiotami z mojej szkoły. To oni wszyscy nadają mojemu życiu sens. Gdyby nie to wszystko, byłabym nikim. Zresztą... Jestem nikim. Bardzo często udowadniają mi to ludzie, którzy mnie nie znają. Czasami zastanawiam się czy to co mówią jest prawdą, spoglądam w lustro i nie widzę szczęśliwej dziewczyny, tylko smutasa z problemami i kompleksami. Jestem nikim.
Moje oczy naszły łzami, odwróciłam od niego głowę, żeby nie widział, ale on szybko chwycił za mój podbródek i przyciągnął do swojej twarzy.
- Wcale nie - powiedział stanowczo, ale spokojnie. W jego oczach widać było ciepło, tajemniczość, miłość. - Nie powinnaś się tak dawać, bo jesteś wyjątkowa. Proszę, nie dopuść, aby żaden skurwysyn powiedział, że nie jesteś piękna, bo jesteś. Jesteś najlepszą osobą jaką dano mi było poznać.
Po tych słowach pocałował mnie. Tym razem z większą śmiałością niż za pierwszym razem, namiętniej. 
- Proszę cię, obiecaj mi - uśmiechnął się do mnie.
- Obiecuję - przytuliłam się do niego. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd.

4 komentarze:

  1. Jeeeeej <3 Aż mnie ciarki przeszły jak to czytałam :D:D WIesz że uwielbiam ten rozdział <3 Zobaczymy kiedy między nimi zacznie robić się gorąco :D:D I te słowa na koniec... Eeeh,no właśnie nie dopuść do tego młoda!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. ten rozdział to jedno wielkie awwwwwwwwww z mojej strony! wreszcie są razem! kjhgfghjkjhgf a te słowa na końcu..wprowadź je do swojego życia, naprawdę warto :) Skoro już są razem, to ciekawe,co będzie dalej, bo wydaje mi się, że jeszcze trochę rozdziałów mimo wszystko się pojawi :) eh, gdyby wszyscy mogli być razem ze swoim facetem z marzeń.. Angie to farciara.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, czekam na kolejny!/ Harrline

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne, cudowne, cudowne ♥
    fjhsdfjiusaheaiuwebg, Alex jest taki kochany, awww. Przepraszam, Kieran, ale wolę Angie z Alex. Nawet imiona się uzupełniają :D

    OdpowiedzUsuń